Sunday, February 20, 2011

Moje zdjecia...

Jeden kolega mowi, ze wiekszosc moich zdjec jest dobra, a nawet bardzo dobra. Mowie tu o takich z pleneru, nie tych statycznych moich zwierzakowi roznych tworkow. Tylko rowniez nasuwa mi sie mysl, ze skoro moje zdjecia sa dobre. To dlaczego fotki innej osoby sa wynoszone na piedestal uwielbienia. Ale do rzeczy. Rzeczona osoba, o ktorej dzisiaj bede pisac kupila sobie calkiem niezly aparat, moze wychodzac z zalozenia, ze lepszy aparat jest rownoznaczny z robieniem lepszych zdjec. Otoz ta osoba nie raz mi mowila, ze wiekszosc moich zdjec jest brzydka i ona by je od razu poprawila. Nie raz, ale juz nie drugi, chciala nawet skasowac niektore zdjecia z mojego aparatu. dla mnie aparat rzecz swieta. Pierwszy i ostatni raz ta osoba dotykala moj aparat. A z reszta, do czegos sluza karty pamieci. Jak bede chciala miec zdjecia, to poprosze, ale tylko na jedno, dwa pstrykniecia. Nie mam w zwyczaju pozyczac aparatu w szczegolnosci. Ta osoba jedna k nie rozumie pewnych rzeczy. Nie raz mowila mi, ze mam zrobic zdjecie czegos. Czegos ruchawego... Nie ma sprawy, czemu nie. Ale kiedys ja tak powiedzialam, i ta osoba wyszla z zalozenia, ze nie ma sensu, bo nie poustawia wszystkich opcji fotografowania. Wtedy jeszcze nie zaskoczylam o co chodzi. Potem zorientowalam sie, i szczeka mi opadla.
Ta osoba wychodzi z zalozenia, ze jedno zdjecie, ale perfekcyjne. Ja wychodze z zalozenia, ze nie ma idealnego, perfekcyjnego zdjecia, zawsze cos jest nie tak. Nawet po wszystkich retuszach. Ale nie... Teraz sie nie dziwie, ze ta osoba moze sie pochwalic rzeczywiscie skapym portfolio, ale wedlug niej przecudownym, idealnym, i po prostu olsniewajacym. Nie chwale zdjec tej osoby, bo mi sie nie podoba. Nie sa wedlug mnie na reprezentacyjnym poziomie, na wystarczajaco reprezentacyjnym poziomie, ze tak powiem. Ja bym sie naprawde dlugo zastanawiala zanim bym je opublikowala. No i takie zdjecia, jak robi ta osoba to ja robilam, jak pierwszy raz sie bawilam aparacikiem na klisze, jakos w 1999 lub 2000 roku. Nie powiem. Tez wrzucam karygodne fotografie, publikuje takie maszkarony, ze juz nawet narody nie sa w stanie kleknac. Ale przyznaje sie do tego i wlasnie dlatego sie nie wstydze tych zdjec. To jest wlasnie to co lubie, bo ucze sie sama na swoich, juz nie tyle bledach, co fotografiach ktorych nie ma sensu nawet pokazywac. Na niektorych koszmarkach sa fajne rzeczy, gdzie nie patrze na technike fotografowania. Gdzie dla mnie to kwestia bardziej wyczucia, niz doswiadczenia cale moje pstrykanie zdjec. Lubie probowac nowych ustawien, bawie sie tym. Ale z drugiej strony nie stercze, jak debilka na wietrze, w deszczu, spocona, zdyszana i stekajaca, wkurzajac sie, bo nie moge jednego perfekcyjnego ujecia zlapac. I w rzeczy samej nie bede tego robic. Po to aparaty maja te wszystkie pokredelka, przyciski, i sa tak blisko siebie umiejscowione zeby szybko zlapac sens obrazowej wypowiedzi. A nie upierac sie udiotycznie przy swoim, ze musi byc to JEDNO idealne zdjecie.
NIE mowie, ze jestem PRO, bo nie jestem i nie bede. Mam wyczucie i sie bardzo z tego ciesze. Jest mi bardzo milo, kiedy  ludzie chwala moje prace, ale... Zeby te niektore opinie byly szczere. A nie z jednej strony pochwalic i poglaskac po glowce sierote zyciowa - mnie, a z drugiej strony wyrazac swoje uwielbienia do 'prac' tej osoby, ktora kupila lepszy aparat, bo lepszy aparat robi lepsze zdjecia. Coz... Sa ludzie i parapety, o klamkach od sufitu mowic nie bede. Obstaje przy swoim, ze nie ma idealnego zdjecia.
Nie robie zdjec pod publiczke. Nie chwale sie moimi zdjeciami publiczce. Publiczka jest obludna i zdradliwa.
Fotografia jest dla przede wszystkim zlapaniem tego co i tak przeminie,. Zlapanie usmiechu, lzy, kropli deszczu, jesieni, tego co przemija, i kiedy znow nastanie, bedzie calkowicie odmienne w swej stalosci wystepowania. Uwieczniamy na fotografii czas, ktory idzie swoja droga, ktory nie patrzy na zegarek, kalendarz. Po prostu sobie idzie do przodu, jakby po trupach do celu...
Moze zaczne wrzucac tak po kilka zdjec dziennie. Bedziecie mogli sami zobaczyc i ocenic moje wysilki zlapania tego co jest do zlapania niemozliwe, a mozemy jedynie uchwycic tylko cien, slad. :D

2 comments:

  1. Wiesz, czasem zwykły kamień przy drodze zachwyci, liść, kot w słońcu - nieważny temat, ważne przesłanie, coś co się dzieje na fotografii, coś co ona niesie. Myślę, że wiesz co to dobre zdjęcie. Aparat jest najmniej ważny. Piękne zdjęcia zrobił mój mąż starym ruskim aparatem.

    ReplyDelete
  2. racja :D najwazniejsze zeby byla z tego przyjemnosc. wspomnienia sa bardzo wazne, taka przypominajka udokumentowana w jakis rozsadny sposob :D

    ReplyDelete