Tuesday, March 1, 2011

Przemyslenia luzne w dzien wolny od pracy

Nie rozumiem fenomenu Justina Biebera. Gwiazdka jednego sezonu. Według mnie nie ma za czym szaleć. Ale jak widać jestem w mniejszości. Tak samo, jak moje maleństwo jest wybitnie kobiece i delikatne.
 
Aż z wrażenia kawa mi wystygła. :P Nie mowię, że jest z tym kolesiem coś nie tak. Po prostu nie ma tego czegoś co by mnie interesowało na tyle, by zwrócić na niego uwagę. Trudno się mówi. Mam inne, ważniejsze sprawy na głowie, a nie fascynować się jakimś szczeniakiem. :P On ma jakieś tam swoje talenty, a ja mam swoje. :D
Wiedziałam, że o czymś zapomniałam w mieście. Szukam ładnego pudełka na moje ukochane karty pocztowe co otrzymałam/otrzymaliśmy z K. Jednak jestem cholerna sentymentalistka i nie wiedzieć czemu bardzo szybko do przedmiotów się przywiązuję.
Mam nie pisane zamówienie na brelok do kluczy. Tylko muszę znaleźć moje czaszki i będzie po robocie. :D Szybko pójdzie, bo to tylko makrama. A nie jakieś moje wymysły z innego uniwersum. Powiem szczerze, że lubię mieć takie wyskoki świadomości, tam znajduję więcej pomysłów. Nie wiem jeszcze czy wykonalnych, nie próbowalam. Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudne do wykonania.
Kilka tygodni temu na jutubie znalazłam kilka kawałków Robyn. Niektóre całkiem ciekawe, jak na moje zainteresowania... Ale... Zawsze jest to ''ale''. Teraz słyszę w jednej z radjostacji właśnie ta wykonawczynię. Coraz bardziej nie lubię tego radia. Znwou chyba przerzucę się na coś z listy światowych rozgłośni. Albo znowu odkurzę kilka ulubionych audiobooków. Szkoda gadać... Może kiedyś Jes zaczną puszczać. Wtedy zmienię odrobinę zdanie. Czasem mam wrażenie, że polskie radia puszczają jedną płytę przez cały dzień. Jak będę chciała żeby sobie coś pinkoliło to otworzę szerzej okno i posłucham szumu cywilizacji lotniskowej. To przynamniej mnie nie irytuje, tak jak oklepane ''przeboje'', wiecznie, prawie bałwochwalcze memoralia ku czci zmarłym. Od tego mamy święta. Do obierania ziemniaków nie potrzebuję wysłuchiwać wątpliwej jakości spowiedzi Natalii Kukulskiej. No pociąć się można. Ewentualnie zacznę liczyć ile razy dziennie prezenterzy powtarzają słowa: ''wyślij'', ''wygraj'' i ''kumulacja''. Wszyscy wiemy, jak to działa. I siedzimy cicho. Każdy orze, jak morze. Chcemy mieć, to musimy się postarać. Tylko po co? Najlepiej i najłatwiej przemilczeć, żeby sobie przypadkiem życia za bardzo nie utrudnić. Zbiera mi się znowu na narzekanie. Idę trochę popracować na swoją przyszłość. Nie będę aż tak marudzić z powodu ubóstwa. 

1 comment:

  1. Radia nie słucham.
    Tatuaż zajebisty.
    Musiałem poszukać w sieci kto zacz Dżastin ;]

    ReplyDelete