Tuesday, January 3, 2012

po chamsku, ale zdrowo



I zdecydowanie nic sie nie zmienilo. Kolejny dzien, kolejne troski, radosci, smutki... A teraz do rzeczy.
Dzisiaj chce sie pochwalic zaproszeniem. Poproszono mnie do jednego forum rekodzielniczego. No oczywiscie. Nie zglaszam zadnych sprzeciwow, ale z gory nie zapisuje sie do for, w ktorych udzial jest uzalezniony od wyrazenia zgody na przetwarzanie danych. Nie chce, nie zycze sobie. A jest to rownoznaczne z dostawaniem ton spamu, reklam, namolnych 'zaproszen' itd. Nie chce podawac swojego imienia, nazwiska, aktualnego maila, a tym bardziej zaznaczac okienka: 'zapoznalam sie z Regulaminem i wyrazam zgode na przetwarzanie danych'. Jakbym wyrazala zgode, to wszystkie moje dane bylyby publiczne dla nawiedzencow fejsbukowych, twiterowych, blogowych i oczywiscie naszo-klasowych. Wystarczy i spam fejsbukowy i to co koncerny ulotkowe wrzucaja mi do skrzynki na listy. Nie wyrazilam zgody na zawalanie mnie glupotami o rozmiarach butow, majtek, o pogodzie na jutro i nowych gadzetach na moja strone, czy tez nowe i rewelacyjne blogowanie. I z watpliwa przykroscia zrezygnowalam z udzialu w przecudnym gronie tworczych ludzi. Pomijam fakt, ze ci tworczy ludzie sa tak glodni pochwal, ze swoje fotki wrzucaja wszedzie i publikuja wszedzie, gdzie tylko sie da, oczywiscie za darmo, bo starczy, ze za internet placa, to nie beda placic za jakis wirtualny punkt, czy cholera wie co im w glowie siedzi. A, i zapomnialabym... Nic nie wspomnialam o tym jakze budujacym systemie rozliczania za wszystko. Ilosc wpisow, ZNAJOMYCH [bo rzeczywiscie w RL nie mam mordy do kogo otworzyc i zyje kurde na Ksiezycu], jak najbardziej rozbudowane albumy z watpliwej jakosci fotografiami, i oczywiscie szarpaniem sie z debilami przewrazliwionymi na swoim punkcie, swojego talentu, i wlasnego widzi-mi-sie. Nie mam zamiaru byc wbijana na pal za plagiat, ktorego nie popelnilam, bo jakiejs tam pani cos we lbie zaswitalo i sobie przypomniala, ze gdzies u kogos, kiedys cos podobnego widziala. Nie wzoruje sie na nikim, inspiracji szukam, jak juz potrzebuje jej szukac, na oficjalnych stronach. NIE na fejsbukach, twiterach, forach czy innych punktach zbiornych wycieczek turystycznych po zyciu. A niech sobie beda. Na szczescie sama decyzduje z kim sie przyjaznie, zaznajamiam i kogo lubie. Nie lece na liczniki. Tym bardziej co do ilosci znajomych. Ostatnio zrobiwszy porzadek na friendlist'ach ku mej intelektualno-emocjonalej uldze pozbylam sie wpisow w stylu: 'moj synus tak se beknal, ze sie pozygal. hahahaha'. Nie jest to cytat, tylko poziom intelektualny wypowiedzi przykladowej. Pomijam milczeniem tudziez jeszcze bardziej rozwiniete intelektualnie zachwyty jasnie kolezanek zachwyconej odruchami wymiotnymi swego potomka mamusi. Nie mowie, ze jestem jakos bardziej rozwinieta od 'innych', ale ludzie, patrzcie co piszecie i kiedy. Zdarza mi sie pierdyknac miedzy oczy moja madroscia, ale... Niektore zyciowe przelomy sa nie na miejscu wedlug mnie. I wyszlam z podobnego zalozenia co i ja stosuje. NIE CHCESZ - NIE CZYTAJ. Proste i logiczne. Wracajac do tematu wyrazania zgody. Kiedys tam na slawetnej naszej-klasie dostalam info, ze jak sie nie zgodze to mnie wywala. Juz wtedy mialam, i dalej mam gdzies to cos. Nie wyrazilam zgody, sami sobie wyrazili, ale nie wywalili. Wolna amerykanka... Faktycznie... Musi to na Rusi, w Polsce jak kto chce.

Nie robie zadnych podsumowan zeszlego roku. Nie wiem po co. Zeby sie dowartosciowac, czy zdolowac? Co mam pamietac i jest warte zapamietania, to zapisuje w pamietniku, robie zdjecia, czy cokolwiek innego. A z reszta... Kazdy doskonale zdaje sobnie sprawe ze swoich sukcesow i porazek. I zanim wyrwiem sie do udowadniania ludziom czegokolwiek, moze powinnismy sobie sami cos udowodnic. Nikogo to nie interesuje, bo kazdy ma swoje w glowie i na glowie i nie przejmuja sie za bardzo niedowartosciowanymi sierotkami.

Grubo przed Swietami poprosilam o adresy ludzi, ktorzy chca dostac ode mnie karte z zyczeniami. Szkoda gadac ile ja wyslalam, i ile dostalam. Kto chcial to i do mnie wyslal takowe zyczenia. Dziekuje bardzo za te zyczenia. :D

Jak rowniez dziekuje debilom co dostali kartke, za wszystkie podziekowali, mnie olali i publicznie musieli sie pochwalic, ze ktos o nich pamieta. Szczegolnie w moja zawistna i bardzo pamietliwosc zapadla jedna pani. Za kazda jedna karte na fejsubuku podziekowala, ja jakos przypadkiem nie istnieje. Oh well... Dla mnie takie gowniane zachowanie jest gorzej niz dziecinne, bo nawet dzieciaki cos mowia, ze im sie nie podoba lub podoba. Podziekowania sa bardzo mile. Ale nie bede tu powtarzac po raz ktorys czego nie toleruje i skutecznie ignoruje. Skoro do ludzi to nie dociera to juz nie moja broszka, ze sa oporni i jak muly. Ciezkie do przyuczenia i trudne do zajeb****. Gwiazdki daje specjalnie. Nie boje sie klac, bo wszystko co ludzkie nie jest mi obce, ale nie majac szacunku do wiekszosci tego co inni uwazaja za jakies tam ichne granice przyzwoitosci, daje czasem gwiazdki. Chamstwo? Mozliwe, ale lepsze takie proste niz to niby wystudiowane, intelektualistyczne udawanie kogos kim sie nie jest, obrazanie sie za slowa ludzi, ktorych sie nie zna, i rzniecie glupa ile wlezie. Lub wyglaszanie madrosci zwiazanych ze mna i moim zyciem. Chyba wiem co robie i do czego moje postepowanie zmierza. Nie potrzebuje obcego sumienia. Jak zazdroscisz to zamien moje dobre na swoje zle i wtedy, a nie... Teraz juz nie mam z tymi osobami o czym rozmawiac, to pozniej tez nie bede miala. Szkoda mojej energi i nerwow. Z uporem mianiaka wmawiaja mi cos czego nie ma i nie bedzie. Kazdy jest madrzejszy. A patrz ty w swoje zycie, gary, chalupe, a ode mnie wara.

I tym pozytywnym akcentem zycze milego dnia, wieczoru, czegokolwiek co tam sobie robicie. :)

PS: na blogspot wrzucilam jakies tam zyczenia noworoczne. Kurtuazja ponad wszystko. :P

4 comments:

  1. To się nazywa z grubej rury...:D
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    ReplyDelete
  2. chamsko, nawet doszukiwac sie nie trzeba, bo widac co i jak. sa rzeczy, o ktorych na blogach pisze i sa rowniez takie co do pamieciura sie tylko nadaja.

    Elu, Tobie rowniez tego czego zapragniesz w Mlodym Roku :D

    ReplyDelete
  3. Czasem trzeba obić pyski ludziom i znajomym :D

    ReplyDelete
  4. czasem do ludzia nie dociera... szkoda mi nerwow... koc robie od nowa... zimno mi, polowa spruta

    ReplyDelete