...
Po pierwsze i najwazniejsze. Jezeli kogos lubie, szanuje, podziwiam, obojetnie jak to nazwiecie, to sie o Niego martwie. Jezeli mam jakas, nawet szczatkowa wiedze, to sie nia dziele. Nie z woli wymadrzania sie, a z checi pomocy. Nie chcesz czytac to nie czytaj. Nie lubsz mnie, to nie moja sprawa i nie moj problem. Ale bardzo prosze... Nie psuj mi krwi, nerwow i nie marnuj mojego czasu. Jezeli cos Ci sie nie podoba, to napisz mi o tym, a nie obrabiasz dupe za plecami. Nie podoba Ci sie, to Ci sie nie podoba. Mi sie podoba, a to chyba wazniejsze dla mnie. Ja moge co najwyzej pomyslec, jak swoje postepowanie nagiac do Ciebie zebys sie nie czul za bardzo dotkniety. Ale od razu mowie, ze nie musisz na wiele liczyc. Obchodzi mnie zdanie ludzi, na ktorych mi zalezy, ktorych cenie. A jeszcze cos... To, ze sie do Ciebie nie odzywam, nie znaczy, ze mnie nie obchodzisz. Nie lubie publicznie chwalic, podziwiac, cytowac, share'owac, dla samej idei publikowania wszystkiego wszedzie. Podoba mi sie, to zostawiam slad. To wszystko.
Troche potworzylam, zdjecia jutro. Dzisiaj mam troche do dlubania. Wiem, ze ostatnio mnie nie ma na zadnym blogu. Lenistwo? Tez. Jakas taka niechec do ludzi ostatnio mnie naszla. Wszyscy wiedza lepiej ode mnie. I nie mowie tu o pracy, rekodzielnictwie, zwiazku. Wszystkich interesuje to co nie powinno. A co najdziwniejsze to wiedza lepiej co sie dzieje w mojej glowie. Halo halo... Nie ma mnie w kraju od ponad 3 lat. Nie mamy takiego kontaktu, jak kiedys. Nie jestes w stanie powiedziec jaka teraz jestem. Z rozmow przez internet? I owszem. Jestes w stanie tylko to powiedziec, zinterpretowac co sama Tobie powiem. Internet daje mi pewna mozliwosc anonimowosci. I nigdzie nie jest powiedziane, ze mam akurat Tobie spowiadac sie z kazdej mysli, czynu, czegokolwiek.