Znowu cos mi szwankuje.
Zamiast sie pakowac - pisze. Po co? I tak niewiele osob to czyta. Nie ma co. Nie zalezy mi jakos szczegolnie na ogladalnosci, ale z drugiej strony milej sie na sercu robi, gdy ktos sie tam Nami interesuje. Zawsze jest lepiej... Czlowiek to stworzenie stadne. My z wersji limitowanej, niby nie potrzebujemy za duzo tej socjalnosci. Ale to sa tylko pozory. Czasami tak strasznie Nam brakuje tego specyficznego, ludzkiego zrozumienia, ktorego nie mamy u tych "normalnych". Normalnymi wedlug mnie sa Ci, ktorzy oprocz monotonnosci - codziennosci nie maja jakichs wiekszych aspiracji tworczo/odtworczych. Dom - praca - rodzina... I tak bez konca. Co w owlnej chwili wolna po prostu przed TV polezec i zwolnic sie totalnie z myslenia. Ewentualnie czasem stwierdzic, ze seriale elewizyjne sa takie zyciowe. Pomijam fakt, ze sa to magazyny nieszczesc, katastrof, dramatow. Komu kiedykolwiek sie tyle przytrafilo co bohaterom seriali? W tych tasiemcach brazylijskich, czy innych, przynajmniej watek pociagniety jest na kilkanascie odcinkow. W polskich serialach jest jakos malo oryginalnych watkow. Takie jest moje doczucie. Nie mowie o "Modzie na sukces". To inna historia. A moze wlasnie taka przyswieca serialom idea - mnostwo nieszczescia i szczesliwe zakonczenie. Caly czas sie kryguje... Pakowanie gratkow moich. Chociaz z drugiej strony, jak patrze na jedne koraliki, to z przyjemnoscia obejrze kolejny raz "Dark City".
Zdjecia z urlopy i rozjazdow kiedys tam pokaze. Teraz mi sie nie chce. Nie moge, nie potrafie sie zmobilizowac do wrzucenia do skrzynek i kartonow mojego dorobku zycia. Troche sie tego uzbieralo. Zawsze sie uzbiera. Czleczyna sie stopniowo przywiazuje do miejsca. A jak ma jeszcze nature chomicza, to i sie grajdol robi. A ja zawsze wychodze z zalozenia, ze to i owo zawsze sie przyda. Predzej czy pozniej... Warto miec i trzymac takie potrzebnosci.