Powrociwszy z polskiej sielanki. Zalezy jeszcze dla kogo... Przywloklam ze soba nie tylko masakryczne ilosci wloczki, ale tez wielkiego focha jasnie pana domu. Szkoda gadac. Szkoda na to czasu. I szkoda moich nerwow. Popstrykalam kilka fotek. Moze cos z tego wyjdzie. Zaczelam dlubac chustke malutka. Z tego tez moze co bedzie. Na chwile obecna nie wiem, gdzie walizke postawic, bo na poprzednim miejscu, nie ma miejsca.
Jutro jedziemy do przyjaciela. Mial dosyc powazny wypadek. Juz kolejny miesiac siedzi w domu unieruchomiony. Pozniej bedziemy chcieli jeszcze gdzies sobie pojechac na sesyje zdjeciowa. Skoro to juz ostatnie dni moje na tej Wyspie...
Ide spac, bo lot byl turbulencyjny. I chce chociaz rzadek dorobic chusty. :D
No comments:
Post a Comment