Swoja droga to ciekawe zjawisko. Gdzies sie spotkalam z wielkimi kaktusami, ktore gromadza niesamowita ilosc wody. Te do nich nie sa podobne, ale kazdy sukulent cos gromadzi. ^^Pin It
Swoja droga to ciekawe zjawisko. Gdzies sie spotkalam z wielkimi kaktusami, ktore gromadza niesamowita ilosc wody. Te do nich nie sa podobne, ale kazdy sukulent cos gromadzi. ^^
Tego wolalam nie badac glebiej, bo w nosie moglo by mnie zakrecic. :P Ogolnie te klimaty bardziej domowe mi przypomnialy, niz tropiki w Biom'ie tropikalnym. :)
Rzezba? pomnik? Zlom? Ogolnie podoba mi sie idea wykorzystywania powtornie "smieci". Nie mowie o cynicznych artykulikach niedorobionych, kosmetykowych laskach, ktore pisza dla pisania w poczytnych dodatkach do gazet codziennych. Nie dla mnie scrapbooking, ale nie jade po ludziach to lubiacych, to mocno by pojechalo po mojej artystycznej duszy. Sama szydelkuje i drutuje, zatem nie wtykam, i nie wytykam, tworczosci osob z nozyczkami, klejami, papierkami, wstazeczkami w lapkach. Jest mnostwo scrappowych prac, ktore mi sie bardzo podobaja. I wiem z doswiadczenia osobistego, ze predzej zakupimy cos dla Naszego hobby, relaksu, spokoju serducha, niz kolejna szminke, puder czy pilniczek. A ciuchy to sobie same robimy, bo reczna robota zawsze lepsza niz prowizorka. :P
Niewielkie. Lenie sie i jakos tak mam wene tworcza, ale do innych prac. Tu szesciokaty w aktualnym stanie spoczynku. Niesamowicie mi sie przyjemnie je robi, ale jakos tak mam chec na cos jeszcze. Zatem...
... Zaczelam szesciokaty marchewkowe. Z racji tego, ze dziewczynki Nasze nie przepadaja za marchewka (nawet po wprowadzeniu radykalnego ograniczenia smakolykow), to postanowilam je przymusic do obserwowania tego koloru. Powiesilam szesciokat z szesciokatow tu nad klatka. :P
I nareszcie oprawilam w antyrame tygryska. Niestety koncepcja z klejeniem na twardej tapecie nie zdala egzaminu. Elementy ukladanki sa juz sklejane warstwowo i wodny klej PVA moglby je rozkleic. A tego nie chce. :P Poprzednia ukladanka tymczasowo poszla na stol w salonie. :P
Raz jakis sie obudzilam radosna, bo i pogoda taka nastroila mnie bardziej pozytywnie. Na niebie pojawil sie balonik. Przypomnialo mi sie, ze swego czasu nie zdazylismy pojechac na pokazy balonowe w okolicy. Chwycilam za aparat i ruszylam w tour po domu w poszukiwaniu dobrego ujecia. :D No i napstrykalam chyba z setke zdjec. ^^